czwartek, 25 marca 2010

Kolczyki Lady Di

Krokusy zakwitają w ogrodzie...

a goście którzy nas odwiedzają wyjeżdżają z upominkami.

Lady Di, która zajrzała wczoraj do pracowni dostała błyskotliwe kolczyki, w których fantastycznie rozprasza się słoneczne światło.


Przyznam, że jestem zauroczona bazą biżuterii z kolorze antyczne złoto. Jego plusy? Eleganckie i nie świecą, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim i nie do wszystkiego pasują.

Krokusowe kolczyki Lady Di mają 6,5 cm długości (razem z zawieszką) wykonane są z porcelanowych koralików w kolorze mokka oraz z kryształków, które dostałam od pewnego sklepu internetowego, chyba na dodanie mi odwagi :)
za co bardzo dziękuję.

Oczywiście powstaje już kolekcja krokusowa, o której na razie tylko tyle, że powstaje.

Moja rada : Fiolet doskonale komponuje się z brązem i świeżą zielenią. Jednak, jak to się ma do obecnych trendów...
nie mam pojęcia :)

środa, 24 marca 2010

Zielona kolekcja

19 marca, kiedy bocian miał odwiedzić właśnie mnie, dwa bociany były widziane nad wsią obok...dlaczego jeszcze nie u mnie?

Weekend był bardzo owocny. Tak jak zwierzęta robią zapasy na zimę, ja zrobiłam zapasy do pracowni, na czas kiedy z domu nie wyrwę się tak łatwo, czyli czas po-przylocie-bociana. W koszyczku różności pojawiły się nowe korale do trzech nowych kolekcji, nowe kolory filców oraz spełnienie marzeń.... dwie igły do filcowania.

Na skutek tego w pracowni aż furkotało od kreatywnych działań. Przyznam, że z soboty na niedzielę nie mogłam spać marząc, aby zabrać się do działania.

Teraz nadszedł czas nauki, eksperymentów...
Z zielonej wełenki powstają kulki, walce i ... słoń, który dziś mieszkał na Kubusia Puchatka.

Z koralików pod wpływem westchnienia nad wszystkim co zielone, świeże i spod ziemi wychodzi powstaje zielona kolekcja...



Kolczyki... kolczyki, bransoletka ...
oraz kolia...
po prostu zielono mi

wtorek, 16 marca 2010

Listy na wiosnę

Piszę listy...

piszę i nie wstydzę się do tego przyznać. Co prawda, w porównaniu, liczba wysyłanych emaili jest astronomicznie większa, to jednak...do jednej osoby zawsze piszę listy papierowe.
Dotychczas były to zwykle kartki papieru, do których dołączałam małe co-nie-co, jakiś kolaż, jakiś rysuneczek, foteczkę. Tym razem, przy okazji szukania natchnienia do tegorocznych kartek wielkanocnych postanowiłam, że wyślę list inny niż dotychczas.
Trochę fizeliny, stara koroneczka, taśma papierowa, nożyczki i klej ... mam nadzieję, że taki list będzie się adresatowi miło czytało. Tym bardziej, że u nas jeszcze zima, a tam gdzie list leci... już wiosną pachnie.
A i inspiracja do Wielkanocnych kartek się znalazła i produkcja ruszyła ...



a bociana jak nie było tak nie ma...

środa, 10 marca 2010

Miłek i Lubek

Znów zajrzało do nas słońce...

W taki dzień nie można siedzieć bezczynnie w domu, więc plan był taki... najpierw jedziemy zapoznać się z Miłkiem i Lubkiem do wsi obok, a potem... zobaczymy :)

Miłek i Lubek to dwaj chłopcy, których poznałam w Mojej Szafie, jednym z moich ulubionych , niedawno poznanych i bliskich miejsc na mapie Kurowa i okolic. Obydwaj są śliczni i mali, a na dodatek Miłek jest pierwszym dwu i pół letnim chłopcem rozpoznającym flag państw i pokazującym je na mapie :) I choć jego Mamulka, mówi, że to tylko nazywanie z pamięci, to ja chylę czoła :)

Lubek spał całą wizytę na wiosennym słonku. Za to Miłek, jak na miłego chłopca przystało zabawiał nas recytując wiersze oraz śpiewając piosenki.

Po powrocie do Pracowni zabrałam się za wykorzystanie energii, którą dały mi dzieci.

Mam jeszcze troszkę filcu, który nie może się zmarnować i tak powstał Miłek:




a tak powstaje Lubek:



Aż nie chce mi się wierzyć, że już niedługo Lubek będzie miał nowego właściciela. Miłek jest teraz nowym przyjacielem małej Sue.


Na trawniku pojawiły się wschodzące krokusy i tulipany. Dobra nowina?