piątek, 19 listopada 2010
w walce z jesiennym smutkiem i innnymi chorobami...
...Tolek musi brać Antybiotyk. Jestem przybita .
Znam jeden sposób na rozgonienie chmur nad moim czołem. Robótki ręczne nie po raz pierwszy wyciągają mnie z "otchłani rozpaczy".
Tym razem postanowiłam pokręcić się w kółko razem z kolorowym kordonkiem. Aż mi się zakręciło w głowie. Tolek co prawda nadal bierze Antybiotyk, ale trzyma się dzielnie.
Ja nadal kręcę się w kółko, tym razem monochromatycznie i jesiennie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zdrowia dla Antońcia! może warto i jemu coś wyszydełkować ;) Takie rzeczy potrafią zdziałać cuda.
OdpowiedzUsuńByc moze....w krakowie moze znajde inspiracje :) milego weekendu
OdpowiedzUsuń