przyleciał, nareszcie, przyleciał bocian.
Wiosna w pełni... ptaki wiją gniazda... wszędzie słychać śpiewy i trele. Postanowiłam wtopić się w ten pejzaż.
Doniczki z żonkilami wyglądały tak mizernie, że aż żal było patrzeć. Przydały się tasiemki, ptaki z masy papierowej, które do tej pory zdobiły uschnięty krzew azalii. Zrobiło się bardzo miło i sąsiedzi tez jacyś tacy weselsi.
Uwiłam tez gniazdko z gałązek przyniesionych z jednego z zimowych (jeszcze wtedy) spacerów i szyszek które Sue pozbierała na sąsiedniej polanie jeszcze zanim przyleciał długonogi żabojad.
W gnieździe malowane jajka czubatki polskiej, kury z fermy i śliczne gęsie pisanki zdobione woskiem. Gdybym miała więcej czasu... zdobienie jajek to piękna tradycja.
spróbuję znaleźć więcej czasu na wiosnę...
Witaj Moniko,
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratulacje ze wzgledu na bociana : ) Czy wszyscy czuja sie dobrze, bocian dal rade... ? ;)
Wspaniale rzeczy pokazujesz w tym blogu - nie wiem czy to profesjonalnie, czy hobbistycznie, ale przyznam ze zazdroszcze i tez bym chciala tak umiec.
Sciskam cala rodzinke,
Ola (Zasepa-Bietti, na wypadek gdyby sie nie wyswietlilo...)
Witaj Olu :) bardzo sie ciesze, ze wpadlas do mojej pracowni :) Tak, bocian dal rade i dwie moje latorosle wlasnie drzemia, a maz powoli wraca do domu.
OdpowiedzUsuńA mojego hobby nie trzeba zazrdoscic, bo jak obserwuje Ty tez nie proznujesz. Kazdy ma jakiegos bzika :) Mam nadzieje, do szybkiego zobaczenia. Powodzenia dla Was od Nas na wiosne ...
No nie dosc ze piekne rzeczy robisz, to jeszcze udalo Ci sie dwoje malych dzieciaczkow polozyc spac w tym samym momencie ! Podziwiam ;) Czy ja nie proznuje... bo ja wiem. Zmienilam zawod (znowu), tlumacze, chce tlumaczyc ksiazki... Ale brakuje mi prawdziwego hobby w zyciu. Chwilowo, dopoki jestesmy w Australii, jest bushwalking, ale to tez nie tak strasznie regularnie. No zobaczymy. Wracamy do Europy w czerwcu/lipcu, fajnie byloby sie spotkac : )
OdpowiedzUsuńBuziaki dla calej rodzinki,
Ola
ps. a jak Wasz synek ma na imie?
Antoni :) Antoś, Antek, Tosiek, Tolek, Tońcio :) do wyboru do koloru i z dumą dodam, ze to po moim dzielnym pradziadku, Ojcu mojej ukochanej Lili :) Koniecznie spotkajmy się tego lata :)
OdpowiedzUsuńAntek, bardzo mi sie podoba : )
OdpowiedzUsuńCo do spotkania - jak najbardziej !
A co do tych sloni, to wyjasnij mi prosze, jak wychodzi cos takiego fajnego z waty ??? I gdzie sie tego nauczylas?
Pracownia to tak dla zabawy, czy rowniez zawodowo? Tak czy owak, wychodzi Ci to wszystko wspaniale Moniko, naprawde gratuluje : )
Sciskam cala rodzinke,
Ola